Według Mirki Velinovskiej, należącej do czołowych analityków politycznych w Macedonii, kraj od 25 lat znajduje się w kryzysie. Samo powstanie młodego państwa, które pojawiło się w wyniku rozpadu Jugosławii było procesem trudnym. Dwie pozostałe części historycznej Macedonii (Macedonia Piryńska i Egejska) znajdują się w granicach Bułgarii i Grecji. Bułgarzy w większości odmawiają uznania Macedończyków za osobny naród, Grecy zaś sprzeciwiają się używaniu samej nazwy „Macedonia”, gdyż nosi ją również największy region Grecji (na forum ONZ Macedonia oficjalnie występuje jako „Była Jugosłowiańska Republika Macedonii”). Dwaj pozostali sąsiedzi – Albania i „Republika Kosowa” – nie ukrywają swoich pretensji do północy Macedonii, licznie zamieszkiwanych przez ludność albańską.
Mówi się niekiedy, że widmo “Wielkiej Albanii” krąży po Europie. To nie do końca prawda. Projekt „Wielkiej Albanii” czy też „Republiki Ilirii” został dość skutecznie zrealizowany bez fanfar, przy przyjaznym milczeniu zachodnich mediów. Zrealizowano go także kosztem Macedonii, której granicę z Albanią patrolują Albańscy policjanci. Społeczność albańska stopniowo dzieli terytorium Bałkanów zgodnie ze swoimi wielkoalbańskimi interesami. Jednocześnie swoją ofensywę informacyjną rozwija samozwańcza „Republika Kosowa”. Przykładem jest kanał 1 RTK nadający z Prisztiny i odbierany także w Macedonii, często prezentujący radykalną antysłowiańską propagandę.
Sprawa Albańczyków w Macedonii to delikatny temat. Szacuje się, że Albańczycy stanowią od 17 do 30 procent dwumilionowej populacji kraju. Ostatni spis powszechny został odwołany z powodu oszustw ze strony przedstawicieli UE i społeczności Albańskiej. Oficjalnie poinformowały o tym władze Macedonii.
Kraje zachodnie śmiało ingerują w wewnętrzne sprawy państwa. Poprzedni ambasador USA w Skopje Philip Reeker nadzorował wybory, a jego następca Jess Bailey oskarża premiera Nikołę Grujewskiego o „niewłaściwe zachowanie” i wyraził wsparcie dla żądań opozycji na czele której stoi Zoran Zaew z Socjaldemokratycznej Unii Macedonii.
Obozowisko w centrum stolicy przed siedzibą rządu, które rozstawili protestujący przeciwko władzom to ciekawy widok. U wejścia do miasteczka namiotowego wchodzących witają trzy flagi – macedońska, albańska i amerykańska! Sądząc po wyglądzie mieszkańców namiotów, ich rdzeń stanowią „zawodowi rewolucjoniści” działający za pieniądze. Wielu jest obcokrajowcami. Zaew i jego partia są elementem dekoracji mającym nadać protestom koloryt polityczny. Wśród młodych wyróżniają się trockiści i antyglobaliści, moda na ten nurt dotarła także do Macedonii. Jednak na twarzach większości ludzi maluje się kompletne niezrozumienie tego co się dzieje. Siedzą na trawnikach i z zaciekawieniem przyglądają się przechodniom. Można odnieść wrażenie, że przyjście tutaj nie było ich własnym wyborem.
Samo obozowisko jest pilnowane przez policję, która patroluje oba końce zastawionej namiotami ulicy. Przed parlamentem swój obóz rozłożyli demonstranci popierający rząd.
Oczywiście macedoński majdan, tak jak dziesiątki podobnych wydarzeń, jakie zorganizowano w ciągu ostatnich piętnastu lat w różnych krajach, żyje dzięki medium nieustanni bombardującym świadomość mieszkańców Macedonii. Wyróżniają się w tym dzienniki „Sloboden Pecat” i „Fokus”, telewizje Vesti 24 i Alsat, Radio 77 i Macedońskie Stowarzyszenie Dziennikarzy, które określa „właściwy” (antyrządowy) proces relacjonowania.
Znany dziennikarz Milenko Nedelkowski stwierdził, że “kolorowa rewolucja” skazana jest na porażkę, gdyż dla ludzi ważniejsze są zagrożenia zewnętrzne, a żądania protestujących nie spotykają się z szerokim odzewem. Jednocześnie „rewolucjoniści” nie mają możliwości poszerzenia swojej bazy społecznej. Mogą jedynie dalej siedzieć w pobliżu siedziby rządu i aranżować kolejne happeningi wyciągając rękę po pieniądze od sponsorów.
Jak w każdym młodym państwie, także w Macedonii przywiązuje się dużą wagę do zagadnienia tożsamości narodowej. W historycznym centrum Skopje stają nowe konstrukcje. Postawiono już wielkie pomniki Aleksandra Wielkiego i jego ojca, Filipa II. Jest też pomnik cesarza bizantyjskiego Justyniana, który przyszedł na świat w Tauresiuma – dziś Taor w pobliżu Skopje. Jednocześnie, w macedońskie stolicy rzuca się w oczy obecność Zachodu. Chociaż kraj nie należy do Unii Europejskiej ani NATO, flagi UE można dostrzec w wielu miejscach, a flaga sojuszu powiewa na maszcie przed siedzibą Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Macedonii. Ani cudzoziemcy, ani miejscowi nie wiedzą dlaczego.
Wzgórze górujące nad miastem zajmuje potężny budynek ambasady USA. Oprócz robiących wrażenie widocznych obiektów, kompleks ciągnie się na osiem pięter w głąb ziemi. Mieszkańcy Skopje mówią, że przy ambasadzie amerykańskiej placówka rosyjska pomiędzy blokiem mieszkalnym a hotelem w bocznej ulicy wygląda jak motorówka przy lotniskowcu. Zdaniem tutejszych dziennikarzy, pracownicy wywiadu amerykańskiego przechwytują i analizują wszystkie transmisje radiowe i telewizyjne z całych Bałkanów. Ciężko stwierdzić, dlaczego właśnie w Macedonii. Może dlatego, że nad Albanią i Kosowem już sprawują kontrolę, Rumunia, Grecja i Bułgaria i tak są w NATO, a Serbów nie warto przedwcześnie drażnić demonstracyjnymi działaniami.
Wśród macedońskich elit, szczególnie młodszego pokolenia, dominują wpływy zachodnie. Alternatywy jak dotąd nie widać. W kraju działają na przykład proamerykańskie organizacje pozarządowe, ale prorosyjskich nie ma. Co więcej, obywatele rosyjscy mogą odwiedzić Macedonię bez wizy, Macedończycy nie mają takiej możliwości w Rosji. Wielu Macedończyków jest zainteresowanych współpracą Rosją na obszarze kultury, nauki i gospodarki, a dość liberalne prawo nie stanowi tu przeszkody. Jednocześnie od rozpadu Jugosławii i Związku Radzieckiego, w szkołach nauka rosyjskiego ustąpiła angielskiemu. Jest jednak Instytut Konfucjusza, kształcący w zakresie chińskiego. Kierunek ten jest uważany za bardzo obiecujący. Obecność Chin w Macedonii jest coraz bardziej zauważalna. Pekin buduje trzy autostrady i gotów jest do inwestycji w innych sektorach gospodarki.
Każdy, kto uważnie przyjrzy się mapom zauważy, że mimo braku dostępu do morza, Macedonia usytuowana jest w strategicznym miejscu Europy Środkowo-Wschodniej. Swego czasu, mądry Otto von Bismarck stwierdził: „kto kontroluje dolinę Wardaru, ten panuje na Bałkanach”. Basen rzeki Wardar zajmuje dwie trzecie terytorium dzisiejszej Macedonii.
Źródło: geopolitica.ru
Tłumaczenie: Redakcja Xportal.pl