Aleksandr Dugin: Alkohol i dusza

 

Uczcie się pływać, uczcie się pływać,
Uczcie się wódkę pić do końca,
I z ranka u Maupassanta
Czytajcie tylko powieść “Horla”

Jewgienij Gołowin

 

Sekrety alkoholu

Wino stanowi element tabu w wielu cywilizacjach sakralnych. Z jego wykorzystaniem związane są tradycyjnie liczne rytuały i obrzędy. Znamienne jest to, że samo słowo “spirt” (z ros. спирт, alkohol) pochodzi od łacińskiego “spiritus”, czyli duch. Również kabaliści wiążą wino z wewnętrznymi, ezoterycznymi aspektami. W hebrajskim, słowa “wino” i “misterium”, “tajemnica”, mają taką samą wartość liczbową, a zatem, z perspektywy mistycznej są synonimami. Jeszcze bardziej temat ten został rozwinięty w tradycji islamskiej. Szariat, prawo egzoterycznych, zewnętrznych religijnych zasad, surowo zabrania muzułmanom korzystania z napojów alkoholowych. Korzystanie z nich uważane jest za straszny grzech. W całkowitym przeciwieństwie do tej surowej pozycji znajduje się tradycja suficka, islam wewnętrzny, gdzie wręcz przeciwnie, wszelkimi sposobami wychwala się picie wina, a zalety alkoholu doceniane są na różne sposoby. Alkoholem (nawiasem mówiąc, samo to słowo jest pochodzenia arabskiego) sufi, islamscy ezoterycy, nazywają swoją “naukę tajemną”, “wewnętrzną doktrynę inicjacyjną”.  Tak jak alkohol zabroniony jest dla zewnętrznych, a dopuszczony dla wewnętrznych, tak ludzie szariatu mają dostęp tylko do powłoki prawdy, a ludzie tarikata do niej samej.

Naturalnie, proste upijanie się nie gwarantuje koniecznie osiągnięcia prawdy. Jest to jedynie ścieżka do niej. A jak każda ścieżka, może być pomyślna, ale może też zakończyć się niczym. Nie zupełnie niczym — trzeba sprostować. Jeżeli człowiek już raz wstąpił na ścieżkę, nigdy nie będzie taki sam jak dawniej. Nawet jeśli zabłądzi. Krok do wnętrza jest jak nieodwołalny weksel. Jest to nieodwracalny proces. Dlatego też nauki inicjacyjne kamuflują się dokładnie pod szczelną powłoką alegorii i ciemnych sformułowań.

Islam daje ważny obraz budowy rzeczywistości. Obwód — szariat, zewnętrzność. Centrum obwodu — prawda, hakikat. Promień prowadzący z obwodu do centrum — to tarikat, co znaczy po arabsku “ścieżka”.  I właśnie promień ten zwie się w języku tradycji inicjacyjnej “winem”. I jest on tożsamy z tajemnicą wtajemniczenia. Nawiasem mówiąc, na podstawie tej samej logiki hindusi nazywają doktryny inicjacyjne tantry “ścieżką wina”.

Paradygmat ten jest podstawą dla rytualnych upojeń znakomitych taoistów w tradycji chińskiej i dionizyjskich misteriów w starożytnej Grecji.


Sen ze świadkami

Wino to nie tylko symbol, alegoria. W Tradycji wszystko się łączy ze sobą. Jeśli coś pozostaje z czymś innym w związku, to oznacza to, że rzeczy te są związane również w sposób praktyczny. Innymi słowy, jeśli alkohol jest synonimem inicjacji, to znaczy, że działanie, jakie wywołuje na człowieku, powinno rozpocząć inicjacyjną podróż. Picie jest ścieżką, ścieżką do wnętrza.

I rzeczywiście, alkohol wpływa na ludzi w taki sposób, że wchodzą oni jakby wewnątrz swojego bytu. Dlatego upojenie jest podobne do snu. W stanie upojenia, tak jak i we śnie, wszystko nabiera specjalnego, dodatkowego znaczenia. Zagadkowego i smutnego jednocześnie. Słowa i dźwięki słyszy się w nowy sposób, a strumienie asocjacji i półwymiarów zachwycają pijących. Przedmioty i uczucia zmieniają swoje proporcje. Błaha sprawa wywołuje nadmierną reakcję, natomiast groźba albo niebezpieczeństwo są ignorowane. Pijany wchodzi na dach, chodzi po gzymsie, wspina się na drzewo albo na rurę. Przebiega przez jezdnię. Napada na silniejszych. Pijany zachowuje się w sposób szczególny, gdy świat zewnętrzny nie jest tak ciężki i gęsty, sztywny i ciążący, jak ma to miejsce w stanie przebudzenia. Jest to sen, ale sen ze świadkami. Obecność świadków takiego “snowidzenia” stanowi istotę porannych wyrzutów sumienia. Człowiek, nawet jeśli doskonale pamięta, to co działo się podczas upojenia, doznaje wyrzutów sumienia, jakby zrobił coś nieświadomie. Jest to rezultat następstw “innego stanu”, który wymyka się z ram krytycznego postrzegania codzienności.

Sen i upojenie są typologicznie zbliżone. Człowiek wkracza w nie jak w królestwo swojej duszy.

 

Alkoholowy mistrz

Powstaje słuszne zakłopotanie. Jeśli pijaństwo jest tak pozytywne z duchowego punktu widzenia, to dlaczego ci którzy już wypiją, powodują takie odpychające wrażenie. Dlaczego prędzej czy później wywołują obrzydzenie i pogardę, aniżeli entuzjazm? Niepoczytalny, z zamglonymi oczami, z powolnie poruszającymi się wargami, niewyraźne i agresywne słowa, mlaskanie, gniew, śliniąca się, brudna seksualność, nieuzasadniona bezrozumna radość, odpychające i nikogo nie zachwycające, poza samym sprawcą, chuligaństwo…

Rzecz w tym, że alkohol sam w sobie tylko otwiera wrota do wnętrza, ale nie zapewnia już bezpiecznej drogi i nie gwarantuje osiągnięcia celu. W tradycyjnych cywilizacjach rytuały alkoholowe były przeprowadzane według surowo określonych scenariuszy. Poprzedzało je inicjacyjne przygotowanie, w którego czasie przedstawiano założenia i prawa alkoholowej podróży, udzielano pożytecznych rad, wskazywano wytyczne i cele, wymieniano zagrożenia. Pomimo scenariusza, w rytualnym upojeniu uczestniczył “przewodnik” lub “nauczyciel”, który prowadził pijącego (albo pijących) przez labirynty świata wewnętrznego, wprawiał ich w odpowiedni nastrój, a gdy było to potrzebne — podpowiadał.

Alkohol rozpuszcza materialną iluzję niepokonanej cielesności, która określa modus bytu codziennej świadomości. W odróżnieniu od zwyczajnego snu człowiek zachowuje pewną wolę kontroli nad płaszczyzną fizyczną, która teoretycznie powinna przechodzić różnorakie etapy rozkładu pod nadzorem przebudzonego umysłu. W tym przejawia się sens magicznego oddziaływania alkoholu.

Dla przejścia wszystkich etapów tej ścieżki, owego “pływania”, konieczne jest władać bardzo skoncentrowaną uwagą i rozwiniętą świadomością. W przeciwnym wypadku rozproszone ciało, unosi tylko cień przestrzeni pośredniej między ciałem a duszą. Jest to coś co widać wyraźnie u znanych wszystkim pijaczków. Promienieją tym. Ta pośrednia sfera jest bardzo interesująca. Otóż właśnie w niej zachodzi najważniejsze wydarzenie upojenia. W niej okręt alkoholu schodzi z kursu i wpada w spiralę wiru wodnego.

 

Przedsionek serca

Prawosławna tradycja klasztorna, w szczególności Doroteusz z Gazy, a za nim wszyscy hezychaści, opisuje dokładnie subtelną naturę człowieka. Tradycja ta, w odróżnieniu od judaizmu i indyjskiej jogi, umieszcza “zalążek duszy”, “kostkę nieśmiertelności” w sercu, a nie w górnej części kręgosłupa.  Związane jest to z tym, że chrześcijańska inicjacja rozpatruje świadomość drugiego etapu wtajemniczenia, kiedy życiodajna, tajemnicza energia wznosi się z kości ogonowej do serca. Taka subtelna fizjologia odpowiada w normalnym stanie rzeczy budowie każdego ochrzczonego prawosławnego chrześcijanina (u katolików i protestantów wszystko wygląda inaczej, ale to oddzielna kwestia), a etap wyniesienia tej siły odnosi się do poprzedniego etapu “katechumenatu”.

Tak więc duchowe centrum, “prawda”, biegun, znajduje się w centrum człowieka. Można utożsamiać obraz okręgu islamskiego — szariat, tarikat, hakikat, albo obwód, promień, centrum — z budową organizmu człowieka. Skóra to “skórzane szaty”, powłoka. Natomiast naskórek to obwód. Zmysł dotyku jest zasadniczym komponentem codziennej przebudzonej percepcji. Serce jest centrum, biegunem. A między nimi istnieją warstwy ciała i organy wewnętrzne. Nawiasem mówiąc, właśnie u Doroteusza z Gazy, podaje się symbol okręgu, promienia i obwodu, dla opisu konstrukcji rzeczywistości. Tę samą figurę — z niektórymi ważniejszym historyczno-mistycznymi detalami — przedstawia rękopis protopopa Awwakuma.

Centralną rolę w subtelnej fizjologii odgrywa przedsionek serca. Symbolizuje go “wąż owinięty wokół serca”, czy “starożytny smok, strzegący skarbu”. Serce to dusza. Przedsionek serca jest to uniemożliwiająca wejście przestrzeń.

Posługując się tym obrazem, nauczyciele Rozważnego Postępowania ostrzegali przed “rozlaniem się płynu przedsionkowego”. Z powodu rozlania zachodziły dwa nadużycia — gniew i pożądanie. Gniew jest to pierwiastek męski, ognisty. Natomiast pożądanie jest żeńskie, wilgotne. Sekretne światło duszy kryje się za powłoką wężowego przedsionka. Jeśli operacja wejścia do wnętrza zostanie przeprowadzona niedokładnie, to siły kłamstwa przytłoczą osobowość praktykanta. Doświadczenie wtedy przepada.

Bardzo znamienna jest wzmianka o dwóch przejawach przedsionka — gniewu i pożądliwości. Rzecz w tym, że w hinduskich naukach Sankhja “subtelne ciało” człowieka, “dusza”, zwana też jest “ciałem rozkoszy”, “sūkṣma-śarīra”. Dotyczy to “pożądliwości”. Jednocześnie “ciało” to opisane jest jako “ognisty rydwan”, ale ma też drugą nazwę — “linga-sharira” — “ciało fallusa”. Jest to aspekt “gniewny”, “męski”. Racjonaliści hinduscy opisywali te same zjawiska, co prawosławni asceci, tylko że bez moralizowania. Posługiwali się jedynie faktami.

W każdym razie, sens jest ten sam. Przedsionek, powłoka duszy, wraz z ekspansją energii duszy na zewnątrz, w obszar przedsionka, rodzi wybuch żeńskiego erotyzmu przepełnionego męską agresją. Kroczący ścieżką alkoholu posuwa się w przeciwnym kierunku. Przybliża się do centrum z zewnątrz, ale dotknąwszy źródła swojego życia, serca — duszy, daje podobny efekt — rozlanie substancji sercowej w “strefie węża”. Drzemiący smok budzi się, rzuca się na zauważonego przybysza i pożera go. Stajemy wtedy przed bezmyślnym (czasami oślepiającym), niepowiązanym z niczym  stworzeniem wypełnionym niepokojącą żądzą i agresją.

Słabeusze będą jedynie jęczeć i ślinić się ze strachu. Jednak żmija jest bezlitosna, słabych zamienia w niewolników. I wtedy żadna ochrona nie pomoże.

 

Narodowe modele pijaństwa

Naturalnie, współcześnie inicjacyjne rytuały alkoholowe już nie istnieją. Tylko sporadycznie, w rewolucyjnym porywie, niektórzy wielcy ludzie próbują przywrócić ten sakrament w jego magicznym wymiarze. Jewgienij Gołowin, “admirał”, niezmienny kapitan inicjacyjnego “Bateau Ivre” w centrum Eurazji. Wspaniały Guy Debord podnosił “metafizykę” swojego pijaństwa do hermeneutyki Rabelaisa. Francuski alchemik Claude d’Igé także “pływał” w tym samym “morzu filozoficznym”. Są to jednak drogocenne, szerzej nieznane wyjątki. Większość ludzkości pije w desperacki, profaniczny sposób. Ale i tutaj można wytworzyć pewną hierarchię. Najbardziej bliskie sakralnemu alkoholizmowi są ludy archaiczne — autochtoni Syberii, amerykańscy Indianie, Czukcze, Eskimosi itd. U ludów tych przetrwały jeszcze mistyczne i inicjacyjne elementy upojenia. Każdy tam rozumie, że “ognista woda” to niedroga podróż z innej strony, pewna odmiana “szamanistycznego transu”. Częściej niż inni, upijają się naturalnie sami szamani. Jednakże, “ognista woda” wniosła coś z “demokracji”. Dzięki niej szamanów naśladować mogą wszyscy pozostali. Nie dodaje to czystości temu doświadczeniu, natomiast już sam fakt upodobania archaicznych ludów do alkoholu trzeba rozumieć jako wyjątkowo pozytywny czynnik. Nostalgia za pełną, wielowymiarową rzeczywistością w tym wysuszonym, wyjałowionym, mechanicznym, kartezjańsko-targowym obozie koncentracyjnym świadczy o duchowym zdrowiu, a nie o zwyrodnieniu genetycznym. Alkohol w wielu sprawach jest pożyteczny. Sprzyja oczyszczeniu organizmu od nagromadzonych ciemnych osadów w przedsionku serca. Jest to terapia egzorcystyczna. Wyznawcy voodoo mogliby dużo opowiedzieć o uzdrawiających skutkach cudownego pijaństwa.

Druga kategoria to Rosjanie. Są oni o wiele bardziej profaniczni od ludów archaicznych — kultura sceptycyzmu zrobiła swoje. Przetrwało u nich jednak wiele elementów sakralnych. Po pierwsze, Rosjanie prawie nigdy nie piją w pojedynkę. Picie w pojedynkę uważa się za “ostatni stopień upadku”. Wystarczy wspomnieć słynne “na trzech”. Świadczy to o misteryjnym charakterze całego przedsięwzięcia. Ludzie udają się na wspólne “pływanie”, wspierają się wzajemnie, porzucają ciasne więzy codziennej fizycznej separacji, tworząc nowy, kolektywny, harmonijny organizm. Potencjały dusz zostają zjednoczone. Wszyscy obserwują wspólny, interaktywny sen. Po drugie, pijackie rozmowy bardzo często przechodzą na tematy abstrakcyjne — “polityka”, “wzajemny szacunek (lub jego brak)”, “baby” itd. Tak więc, w sposób intuicyjny utrzymywana jest koncentracja, a świadomość chwieje się na skraju upadku w wegetatywną pasywność posiniaczonego ciała.

Wreszcie, najprymitywniejsze pijaństwo praktykuje się na Zachodzie — u Anglosasów, Francuzów, czy ospałych Skandynawów. Tutaj przedstawia ono wariant czysto żeński. Samotność, obraz alkoholowego delirium jest całkowicie skupiony na cielesnym i wulgarnym aspekcie seksualności. W subtelnej fizjologii zachodniego człowieka żałosne i śmieszne jest nie tylko serce, ale i jego przedsionek. W innych częściach świata nie jest ciężko pomylić zachodniego smoka z pijawką. Tak samo głupiе jest zachodniе alkoholowе zepsucie. Dwa, trzy ekscesy, natężenie sadomasochizmu, machinalne wpadanie w pustkę, w typowy kapitalistyczny sen bez snu. Alkohol pomaga ludziom o niższej dozie człowieczeństwa przedrzeć się na czyste wody. Lepiej byłoby dla nich, gdyby nie pili.

Istnieje jeszcze jedna, niższa, kategoria, która zasługuje na uwagę. Jednak już nie w znaczeniu narodowościowym, a płciowym. Dla kobiet droga wina jest zabroniona. Jest to ściśle męski rytuał. Rosjanie doskonale rozumieją to sakralne znaczenie. Mannerbund, “męski sojusz”, “pijane bractwo”, w tajemnicy przed kobietami i dziewczętami oraz w opozycji względem nich. Kobiety odciągają uwagę, niszcząc stan wewnętrznej koncentracji (odtrącają). Uniemożliwiają też podróżowanie i spontaniczne podróżnicze doświadczenia (przywiązują). Są one przeszkodą zarówno dla biernej kontemplacji, jak i dla dynamicznego biegu. Kobiecy alkoholizm jest zdesakralizowany na kształt zachodniego. Toksykolodzy wiedzą, że w przypadku kobiet pijaństwo częściej ma charakter samotny, niezwiązany z funkcją “nowej wspólnoty”. Łagodna struktura kobiet znacząco odróżnia się od struktury mężczyzn. Nieprzypadkowo, uważa się, że u mężczyzn prawe oko symbolizuje słońce, a lewe księżyc, kiedy u kobiet jest dokładnie na obrót. Jest to symetrycznie odwróconе odbicie. Jej ścieżką jest — jak mawiał Nietzsche — “zrozumienie własnej powierzchowności”. Innymi słowy, ścieżka inicjacyjna dla kobiet związana jest wyłącznie z “trzeźwością” [Nepsis]. Ścieżka ta jest całkowicie odwrotna. Mężczyzna musi koniecznie zasnąć bez zasypiania, a kobieta musi obudzić się, nie budząc się.

 

Słuchaj, topielcu, słuchaj

Prawdziwe doświadczenie, udane doświadczenie, doświadczenie inicjacyjne ma zawsze unikalny i niepowtarzalny charakter.  Odnosi się to w pełni do alkoholowego “pływania”. Bez względu na sztormy i burze, na flautę i malstromy, zadaniem pozostaje dotrzeć do przeciwnego brzegu. Brzegu duszy. Tam rozpocznie się “nowe życie”, narodzi się “nowy człowiek”. Ale to nie koniec drogi. To dopiero jej początek, ale współcześnie znajdujemy się po drugiej stronie podziemnych chimer tego szaleństwa, które my całkowicie błędnie i bezpodstawnie nazywamy życiem i istnieniem.

Próba będzie dokładna w zależności od ilości nieudanych startów, katastrof, utonięć okrętu. Biada przegranym, którzy skazani są na powtórne alkoholowe majaczenia. Ale nie możemy nie oddać hołdu tragicznie poległym na tej ścieżce topielcom “wielkiego marzenia”, ofiarom jadowitego przedsionka. Tam, w oceanicznych głębinach płynnej rtęci, życie jest koszmarne, ale nie jest straszniejsze od tego, w którym wszyscy jesteśmy pogrążeni.

Nie ma tu miejsca na dydaktykę. Ważne jest, aby poznać dokładną wartość rzeczy, rozpraszając głębiny głupoty i stronnicze oszustwa manipulantów kultury.

Alkohol może uczynić wolnym, może zniewolić, ale może również pozostawić w tej paskudnej postaci, w której teraz przebywasz.

Nigdy nie mów “na pewno”. Jeśli się wam uda, to jak mówi Gołowin:

Przed tobą, jak zła zachcianka,
Wybuchnie wiedzy spróchniały grzyb,
Uczcie się pływać, uczcie się skakać
Na perłowej masie latających ryb

Aleksandr Dugin

Z j. rosyjskiego dla Xportal.pl przełożył Damian Szulc.

Źródło: http://arctogaia.com/public/txt-alk1.htm

11 komentarzy

Leave a Reply