Od Redakcji: Ponieważ nasz konsekwentny i wykraczający poza sferę werbalną sprzeciw wobec wahabickiego terroryzmu finansowanego przez Zachód nie budzi niczyjej wątpliwości, pozwalamy sobie na przyjęcie postawy bardziej zdystansowanej, aby pogłębić prezentowana przez nas analizę tego zjawiska o aspekty techniczne.
Wielu rzeczy. Niektórzy, czytając ten tytuł, poczuć mogą oburzenie. Brodaci dżihadyści, ścinający głowy, palący ludzi żywcem – taki obraz kreują media. („Jak możecie ich popierać?”). Patrzymy na islamistów przede wszystkim emocjonalnie. Obrońcy Europy z nienawiścią, lewicowo-wrażliwi ze współczuciem (Patrz. Szwecja – gdzie uznaje się ich za ofiary dyskryminacji), jeszcze inni z uwielbieniem. Ja nie będę oceniał moralnie żołnierzy Allaha. Uważam, że powinniśmy im się przyjrzeć ze względu na skuteczność.
Insurekcja jest możliwa
ISIS pokazało, iż we współczesnym świecie insurekcja ma szanse powodzenia. Zwykło się w Polsce postrzegać powstania, jako pozbawione możliwości zwycięstwa. Podobnie ma się rzecz z wszelaką partyzantką. Małe grupy zbrojne mogą liczyć na najwyżej „zwycięstwo moralne”. Kłam owym twierdzeniom zadał Fidel Castro. 26 lipca 1953 r. 163 rewolucjonistów zaatakowało koszary Moncada. Pomimo klęski zastosowano podobną strategię trzy lata później. 2 grudnia 1956 r. na Kubę przybył jacht „Granma” z 82 bojownikami na pokładzie. W pierwszych starciach straty wyniosły 19 ludzi. W lipcu 1957 r. siły wzrosły do 200, zaś 2 stycznia 1959 r. kolumny Ruchu 26 lipca wkroczyły do Hawany. W koloniach portugalskich FRELIMO i PAIGC od lat 60 opanowywały kolejne prowincje, aż powstały niepodległe państwa – Mozambik oraz Gwinea Bissau. Podałem przykłady z XX wieku. ISIS stanowi dowód, że także w XXI stuleciu, za sprawą wojny asymetrycznej, może powstać państwo.
Teocentryzm
W historii Europy w pełni teocentryczną epoką było średniowiecze. XX wiek dla całego świata upłynął pod znakami sekularyzmu, humanizmu, indywidualizmu, materialistycznych ideologii. Wydawać by się mogło, iż nie da się już ustanowić ładu sakralnego. Terytorium Syrii przez ostatnie kilkadziesiąt lat znajdowało się pod władzą świeckiego reżimu. Gdy rozpoczęła się wojna domowa, inteligencja w Ar-Rakka utworzyła radę miejską. Dziś to miasto jest stolicą kalifatu. Legitymizacja władzy, prawo, wojna mają mieć swoje źródło w Bogu.
Przewrót obyczajowy
W Państwie Islamskim z dnia na dzień dokonał się radykalny przewrót obyczajowy. Wszystkie kobiety zakrywają swoje ciało. Używek całkowicie zakazano. Pederastów karze się zrzuceniem z wysokości. Karabin dżihadysty zatrzymał pochód globalnej rewolucji seksualnej. Od razu zauważa się różnicę z konsumpcjonistycznym, prostytucyjnym Zachodem.
…Europa także!
Powyższe tezy dotyczą nie tylko cywilizacji arabskiej. ISIS ma licznych ochotników z Europy. Znane są przypadki, jak rdzenny mieszkaniec Okcydentu przechodzi na islam, po czym wyrusza walczyć za Allaha. Sterlina staje się Aichą. Konsumpcjonizm nie opanował doszczętnie białej duszy. Europejczycy spragnieni są sakralności, chwały, mówiąc językiem terapeutów „sensu życia”, jakich ich cywilizacja się pozbawiła.
Demokracja nie jest niezwyciężona.
Po nastaniu porządku jednobiegunowego Francis Fukuyama postawił tezę o „końcu historii”. Wedle niej ustrój demokratyczno-kapitalistyczny stanowi ostateczną, najdoskonalszą formę rozwoju ludzkości. Postęp miał trwać wiecznie, a „wolność” iść wraz z nim. Inne systemy, rzekomo mniej doskonalsze, traciły rację bytu. Skazane były na transformację w stylu ’89 lub gwałtowny przewrót, wprowadzający upragnione swobody. Zakładano, iż Arabska Wiosna zalicza się do owych procesów. Tymczasem zamiast burgerów, powstał kalifat. Na chwilę obecną odpiera międzynarodowe siły interwencyjne (zachodnie również). Eksport „wolności” okazał się fikcją.
„Żabi skok”
W okresie 1945-1968 w Trzecim Świecie działały ruchy narodowowyzwoleńcze, stosujące metody partyzantki miejskiej („terroryzmu”). Ruchy te najczęściej ponosiły klęskę bądź obejmowały władzę. W latach 70 po powyższe metody sięgnęły organizacje rewolucyjne z Europy. Ich epopeje stanowią do dziś temat dyskusji, jednak zwycięstwem się nie zakończyły. Dżihadyści w XXI wieku (podobnie, jak w XX wieku ruchy antykolonialne) dokonali „żabiego skoku” – z etapu partyzantki przeszli na etap organizacji państwowej. Jeżeli „terrorysta” ma wygrać, musi w pewnym momencie zacząć kontrolować konkretne terytoria. Na owych terenach tworzy państwo, w zgodzie ze swoją ideologią.
Internet
ISIS wykorzystuje nowe technologie. Ani fakt bycia „organizacją terrorystyczną”, ani skrajnie anty-nowoczesną siłą nie przeszkadza w prowadzeniu działalności w Sieci. Oprócz stron internetowych, e-magazynów („Dabiq”) propagandę prowadzi się także przez popularne serwisy społecznościowe. Sympatykom zapewnia się poradniki (jak dostać się do Państwa Islamskiego, jak organizować zamachy), wrogów zastrasza się materiałami filmowymi z egzekucji. W obu przypadkach demonstruje się realną siłę. Za sprawą Sieci przekaz ma bardzo wielu odbiorców.
Zakończenie
Media, w tym „Xportal”, wielokrotnie podkreślały fakt eksterminacji bliskowschodnich chrześcijan przez Państwo Islamskie. Dochodzi także do zbrodni na nie-sunnickich wspólnotach oraz sunnitach niepopierających ISIS. Nie sposób przeoczyć faktu destabilizacji państw arabskich przez Zachód. Dżihadyści także mają w tym udział; bez Arabskiej Wiosny czy niedawno zakończonej okupacji Iraku ich sukces by nie był możliwy. USrael wspierał „opozycję”, by zniszczyć kraje „Osi zła” (w tym Libię oraz Syrię). Pojawia się jednak pytanie: skoro Stany Zjednoczone wykorzystują broń o nazwie „kolorowe rewolucje”, dlaczego „liga autokracji” nie miałaby jej stosować? Destabilizacja państw „demokratycznych”, szczególnie w Europie, byłaby bolesnym ciosem dla globalnej finansjery. Otworzyłaby drogę do unicestwienia amerykańskich wpływów politycznych, gospodarczych i kulturowych na całym świecie. O ile w XIX i XX stuleciu postęp sprzyjał demokracji liberalnej, w XXI trend ów by się odwrócił. Kałasznikow nie potrzebuje „większości głosów”, wygranych wyborów ani „legalnych procedur”. Jak wspomniałem, ISIS z powodzeniem przeszło z etapu wysadzania aut do etapu własnego państwa. Czy podobny proces nie jest możliwy „po drugiej stronie”? Warto się przyjrzeć kalifatowi, właśnie ze względu na jego skuteczność.
5 komentarzy