[Audycja]: Xportal.pl dla Sputnik International o „polskim majdanie”

Lipcowe zamieszanie wokół reformy sądownictwa i protesty w Polsce po raz kolejny ściągnęły na nasz kraj uwagę mediów światowych. Zachodnie ośrodki głównego nurtu koncentrowały się głównie na szkalowaniu obecnego rządu RP, mówiąc o „łamaniu demokratycznych standardów” itd. – a uciekając od analizowania przyczyn, dla których obóz rządzący podjął się tej reformy, choć zdawał sobie sprawę jakie może to nieść za sobą społeczne reperkusje. Do głosu dopuszczano głównie przedstawicieli opozycji liberalnej i popierających ich narrację „ekspertów”, zbywano milczeniem innych. Żaden z ważniejszych ośrodków medialnych nie próbował dociekać, dlaczego sadownictwo w Polsce cieszy się tak złą sławą. Podobnie w mediach zachodnich zbywano milczeniem kwestie, z czego wynika rekordowe poparcie społeczne dla PiS, oraz jak to się ma do samej idei reformy sądownictwa.

Na tym tle, w relacjonowaniu zaostrzającego się konfliktu społecznego w Polsce lepiej wypadły media… rosyjskie (nawet pomimo pewnej ich niechęci do Polski). Z jednej strony chciały ustalić, o co chodzi liberałom polskim i europejskim, z drugiej zaś porównać ich perspektywę ze stanowiskiem PiS i środowisk pokrewnych. Nie uciekały od przestawiania szerszego tła konfliktu, wspominając m.in. o zaostrzeniu się niechęci Brukseli i wielu państw UE po tym, gdy nowy rząd Polski stanowczo odmówił przyjmowania uchodźców. Dziennikarzy i aktywistów publikujących w mediach rosyjskich interesowało także, jaką rolę w tym całym zamieszaniu odgrywa spekulant George Soros, jego fundacje „społeczeństwa otwartego” oraz pokrewne środowiska – również osiągające swe cele poprzez destabilizowanie państw, wykorzystując mechanizmy „kolorowych rewolucji”.

Dostrzegając te różnice w podejściu mediów zagranicznych do problemu, zgodziliśmy wypowiedzieć na temat protestów w Polsce dla anglojęzycznego radia Sputnik International. Dnia 29 lipca, w imieniu dziennika internetowego Xportal.pl głos w audycji „Trendstorm” (link) zabrali red. nacz. Bartosz Bekier oraz red. Michał Mazur.

Jako pierwszy na antenie pojawił się Michał Mazur, zaczynając od odpowiedzi na pytanie Czy protesty antyrządowe w Polsce są nową „Solidarnością”, czy też nową operacją Sorosa – odpowiadając, że w zasadzie żadnym z powyższych, choć wątek związany z działalnością G. Sorosa jest bardziej skomplikowany i warto by go omówić szerzej (niestety, z uwagi na ograniczenia czasowe audycji nie udało się tego rozwinąć). Choć protestujący przeciwnicy PiS często odwoływali się do dziedzictwa „Solidarności”, w sensie ideowym nie mieli oni z nią wiele wspólnego – jak zauważył Mazur, pierwsza „Solidarność” akcentowała także idee sprawiedliwości społecznej, z którą protestujący liberałowie nie mają wiele wspólnego. W rzeczy samej, to właśnie wieloletnie zaniedbania kolejnych rządów doprowadziły do sytuacji, że wielu Polaków żyło w biedzie lub było skazanych na emigrację zarobkową. Problem usiłowano bagatelizować, w zasadzie robiły to wszystkie wcześniejsze rządy. Swego rodzaju apogeum osiągnięto za czasów władzy Platformy – wmawiającej społeczeństwu, że „emigracja to nie dramat, to szansa”, albo że „młodzi Polacy wyjeżdżają za granicę, bo są ciekawi świata”. Mazur zauważył, że to właśnie „zamiatanie pod dywan” problemów społecznych stało się jedną z głównych przyczyn, dla których PiS zdobył władzę. Wyraził też nieśmiało nadzieję na lepszą przyszłość Polski, przede wszystkim w aspekcie gospodarczym – zauważając, że ostatnio optymistyczne artykuły można znaleźć nawet w nieprzychylnych nam mediach zachodnich.

Drugie pytanie zadano, by umiejscowić polską „bitwę o sądownictwo” w perspektywie kontynentalnej – pytając, w jakim stopniu zmieniająca się sytuacja geopolityczna Europy Środkowej i Wschodniej (ambitna inicjatywa tzw. Trójmorza, pojawianie się Polski w roli lidera eurosceptycyzmu w UE) ma wpływ na zaostrzenie się protestów antyrządowych w Polsce, oraz na wsparcie zachodnie dla nich. Mazur zauważył, że projekt Trójmorza geograficznie pokrywa się z innym, bardziej brzemiennym w skutki planem, o którym mówiło się zaskakująco niewiele w kontekście ostatnich wydarzeń. Chodzi mianowicie o chiński projekt Nowego Jedwabnego Szlaku, oraz skoordynowaną z nim inicjatywę „16+1”,  promującą współpracę szesnastu państw Europy Środkowo-Wschodniej i Południowo-Wschodniej. Jak wiadomo od kilku lat, w planach chińskich Polska miałaby pełnić niezmiernie ważną rolę, będąc głównym punktem krzyżowania się szlaków handlowych w regionie. W tym kontekście zaangażowanie w destabilizację Polski zarówno zachodnich elit demoliberalnych jak i tworów Sorosa jest zrozumiałe – jak zauważył Mazur, powołując się na przykład niedawnej próby zorganizowania „kolorowej rewolucji” w Macedonii (która na szczęście nie powiodła się). Głównym powodem do niepokoju dla tych sił nie jest żadne Międzymorze czy Trójmorze, ale właśnie rosnąca pozycja Chin w stosunkach światowych, oraz zdobywanie przez nie nowych partnerów do współpracy. Wspomniana Macedonia stała się ważna z tego względu, że to przez nią miała przebiegać bałkańska odnoga Nowego Jedwabnego Szlaku – wiodąca z naszej części Europy w stronę basenu Morza Śródziemnego, mająca ułatwiać nam oraz Chińczykom handel z państwami Afryki Północnej (perspektywiczna dla Polski jest zwłaszcza Algieria) i Bliskiego Wschodu (kto wie, może kiedyś np. odbudujemy stosunki handlowe z Syrią?). Jak dodał Mazur, elity zachodnie są przerażone zdobywaniem przez Chiny kolejnych przyczółków w Europie – więc same wprowadzają regulacje (np. ostatnio Niemcy), które przeczą forsowanej przezeń propagandzie „wolnego rynku” oraz twierdzeniom, że „kapitał nie ma narodowości”. To właśnie te dogmaty były od upadku komunizmu wbijane do głów społeczeństwom i elitom (zwłaszcza liberalnym) Europy Środkowo-Wschodniej, ułatwiając zachodniemu kapitałowi gospodarczą kolonizację regionu.

[Co ciekawe, w kilka dni po ukazaniu się audycji okazało się, że równie przerażeni Chinami co europejscy liberałowie są także amerykańscy Demokraci – ich lider Chuck Schumer wezwał Donalda Trumpa do zablokowania chińskich inwestycji w Ameryce.]

Kończąc swą wypowiedź Mazur zaznaczył, że jeśli powyższe założenia są poprawne to rząd Polski może się spodziewać dalszych nieprzyjemności ze strony zachodnich elit politycznych, nawet jeśli wykaże wolę kompromisu z krajową „opozycją liberalną”. Dla polityków zachodnich faktycznym problemem nie jest żaden „deficyt demokracji” w Polsce – lecz ryzyko, że rosnąca pozycja naszego kraju mogłaby zmienić dotychczasowy układ sił w Europie.

Następnie na antenie pojawił się nasz red. nacz. Bartosz Bekier – zapytany o to, jakie faktyczne poparcie społeczne ma zarówno liberalna opozycja w Polsce jak i strona rządowa, zauważył, że obecnie mamy do czynienia ze swego rodzaju „wojną informacyjną” jeżeli chodzi o podawanie konkretnych liczb. Dla zilustrowania tego problemu podał przykład bardzo rozbieżnych danych nt. wielkości protestów – strona liberalna znacznie zawyżała liczbę ich uczestników. Bekier przywołał tu sprawę liczebności niedzielnej manifestacji w Warszawie (z dn. 16. lipca), na której wg kontrolowanego przez PO Ratusza miało być 17 tysięcy uczestników, ale analiza materiałów wskazywała na nieco ponad 3 tysiące protestujących (wg policji, w kulminacyjnym, szczytowym momencie w zgromadzeniu brało udział ok. 4,5 tysiąca uczestników). Opisując szeroko zależności między rządem RP, liberalną opozycją i światem zachodniej polityki dodał także, że liberalną opozycję w Polsce wspierają też marginalne grupy lewicowe. Dla przeciętnego, zorientowanego w polityce Polaka te zależności są oczywiste – jednak dla odbiorców zagranicznych (do których skierowana jest ta audycja radiowa) już niekoniecznie, a bez wyjaśnienia im tego nie będą mieli innego oglądu sprawy niż ten z propagandy mass-mediów. Następnie opisał niespodziewane podwójne weto Prezydenta RP i jego konsekwencje. Zauważył także, że polski rząd nie mógł liczyć na poparcie USA, gdyż władze amerykańskie również skrytykowały procedowany przez rząd PiS projekt reform sądownictwa – jako niezgodny ze „standardami demokratycznymi”. Jak dodał, część komentatorów uważała właśnie głos zza oceanu za główny powód, dla którego prezydent Andrzej Duda zawetował dwie z trzech proponowanych ustaw. Bekier wyraził jednak zaniepokojenie, że pomimo tego kroku opozycja będzie ponawiać ataki na rząd, tym bardziej, że posiada wsparcie z zagranicy – sytuację określając jako „bardzo poważną”. Rosnąca pozycja krajów Grupy Wyszehradzkiej, oraz powstająca inicjatywa Trójmorza to w jego opinii główne powody, dla których eurokraci i inne siły liberalne nie odpuszczą Polsce.

Następnie pytanie dotyczyło trwającej w Polsce od końca 2015 roku mobilizacji środowisk liberalno-lewicowych przeciwko rządowi PiS. Zapytany o to, jak daleko się mogą się one posunąć w działaniach, oraz jak w związku z tym może wyglądać przyszłość Polski, Bekier odpowiedział, że następna runda konfrontacji między rządem i opozycją jest spodziewana na jesieni, po przerwie wakacyjnej w obradach Sejmu. Wyraził zaniepokojenie nie tylko rosnącą polaryzacją społeczeństwa polskiego, ale również rysującymi się coraz wyraźniej podziałami wewnątrz rządzącego obozu PiS. Podkreślił, że brak jedności wewnątrz tej partii może zaszkodzić Polsce, jeżeli doprowadzi do rozłamu w obozie rządzącym. W takim scenariuszu opozycja z pewnością będzie dążyć do przedterminowych wyborów.

Komentarz Redakcji: Okazuje się, że nawet w międzynarodowej audycji radia Sputnik International można zamieścić jak najbardziej propaństwowy i propolski komentarz. Nie będąc jednocześnie zwolennikiem euro-atlantyzmu lub wyborcą PiS. Da się? Jak najbardziej. Trzeba tylko wiedzieć, jak to zrobić.

Jeden komentarz

Leave a Reply