Aleksandr Dugin: Pożegnanie Darii Duginy

Chciałem wychować córkę tak, jak widzę ideał człowieka. Przede wszystkim wiara: całe dzieciństwo spędziła na obozach prawosławnych, chodziła do kościoła. I to jest ważne, ale chciałem też, żeby była inteligentną prawosławną osobą, więc jej matka i ja poradziliśmy jej, żeby została filozofem. I stała się jednym.


Nie wiem, czy jej filozofia jest głęboka. Ale próbowała iść w tym kierunku. Teraz może ujawni rzeczy, których nie widzieliśmy, których nie zauważyliśmy.


Od dzieciństwa jej pierwszymi słowami, których oczywiście jej nauczyliśmy, były „Rosja”, „nasza potęga”, „nasz naród”, „nasze imperium”. I to właśnie uczyniło ją tak idealną. Dzięki trudnym próbom stała się znacznie lepszą osobą niż my.

W naszej rodzinie było tak zawsze, od początku ustalone: ​​musisz stać się lepszy, musisz stać się lepszy, musisz stać się odważniejszy, musisz stać się mądrzejszy, musisz stać się doskonalszy. Nie chwaliliśmy jej i cierpiała. Mówiliśmy: to wada, bądź lepsza, bądź lepszym człowiekiem. A może poszliśmy za daleko.
Naprawdę się nie bała. A kiedy ostatni raz rozmawialiśmy na Festiwalu Tradycji, powiedziała do mnie:
„Tato, czuję się jak wojownik, czuję się jak bohater, chcę być taka, nie chcę żadnego innego przeznaczenia, chcę być z moim ludem, z moim krajem, chcę być po stronie siły światła, to jest najważniejsza rzecz.”


Podczas mojej ostatniej konferencji z wami powiedziałem wam, że historia jest walką między światłem a ciemnością, między Bogiem a jego przeciwnikiem. A nasza sytuacja polityczna, nasza wojna na Ukrainie, ale nie z Ukrainą, również jest częścią tej wojny. Światła i ciemności. Ni mniej, ni więcej. A kiedy wychodziliśmy, na minutę przed jej śmiercią, która miała miejsce na moich oczach, leciała piosenka Akima Apaczewa „W Azowstalu pogrzebali demony”. Chciała ją usłyszeć, ale poszliśmy wcześniej. Nic by się nie zmieniło.


Jej życie – to uderza – było znaczące, trudne, mimo że jest prawie młodą dziewczyną, że nie miała nawet trzydziestu lat, że odeszła, ale poszła wzdłuż linii tej logiki, która stała się jej logiką. Jestem bardzo wdzięczny i wzruszony: nie sądziłem, że jest znana i tak traktowana.


Była tym, kim była. Ile w naszym życiu jest dwulicowości, ile tchórzostwa, a ona taka nie była, była uczciwa, tak została wychowana, a jej droga jest nieprawdopodobnym argumentem, najbardziej przerażającym, może potwornym, rozdzierającym serce argumentem, że ona miała rację. Że to była pisana jej droga. W ten sposób nie chciałaby innego losu, innego życia.


Kochała sławę, której jej brakowało, była niedoceniana. A teraz, kiedy Prezydent przyznał jej Order Odwagi, słyszę, jaka jest szczęśliwa, jak mówi: „Widzisz, Tato, jaka jestem dobra, a Ty tak powiedziałeś”. Kochać sławę za jej dobre strony: co w niej złego, jeśli jest świetlista? Nie dla jej drugiej strony. Jeśli składasz się na ołtarzu swojego kraju, swojej wiary, swojej prawdy, co w tym złego, jeśli przypisuje ci się zasługę, to dobrze.


Przepraszam, nie mogę mówić, jestem po prostu wam bardzo wdzięczny, jestem wdzięczny wszystkim, wszystkim naszym ludziom, nie wiedziałem, że może tak być i wszystkim, którzy przyszli, i wszystkim, którzy odpowiedzieli, wszystkim, którzy pisali. Okazało się, że nie wiem, kto jest najbliższą osobą i najbliższym przyjacielem spośród innych.


Przepraszam, chyba ostatnie, co chcę powiedzieć, to to, że dla niej życie miało sens, sens był dla niej najważniejszy, żyła zgodnie z tym sensem. Gdyby jej tragiczna śmierć, jej osobowość, jej integralność wpłynęły na kogokolwiek, miałaby tylko jedno życzenie: nie pamiętaj o mnie, nie wychwalaj mnie, tylko walcz o nasz wielki kraj, broń naszej wiary, naszego świętego prawosławia, kochaj naszych rosyjskich ludzi, bo zginęła za lud, zginęła za Rosję na froncie, a front jest tutaj. Nie tylko tam, ale także tutaj, w każdym z nas.

Najwyższa cena, jaką musimy zapłacić, może być uzasadniona jedynie wynikiem końcowym, zwycięstwem. Żyła w czasie zwycięstwa i umarła w czasie zwycięstwa. Naszego rosyjskiego zwycięstwa, naszej prawdy, naszego prawosławia, naszego kraju, naszej potęgi.

Jeden komentarz

Leave a Reply