Jacek Bartyzel: Gómez Dávila "przedscholiastyczny"

Od Redakcji: Postanowiliśmy umieścić poniższy wypisek z twórczości N. Gómeza Dávili tyleż z uwagi na jego narracyjne atrakcyjność i sugestywność, co też wskazanie na nieodłączność klasycznych źródeł kultur europejskich. Opis sytuacji bohatera greckiego eposu odpowiada doskonale odczuciom naszym, dla których to nas Hellada jest jednym z dziedzictw. Kto umie odnieść poniższe słowa Kolumbijczyka – wraz z komentarzem profesora Bartyzela – do siebie, ten może być pewien słuszności strony, po której stoi.

Ciekawy i poetycko piękny fragment z Notas – będący niebanalnym spojrzeniem na postać i mit Odyseusza – „wczesnego” i jeszcze dość młodego (41 lat) Bogotańczyka, który prawdopodobnie sam jeszcze nie wiedział, że zostanie autorem scholiów:

„Statek zanurzał swój ostry dziób w wodzie. Wydęty biały żagiel ślizgał się po morzu, a ptaki morskie krążyły wokół masztu, zawieszone na swych długich skrzydłach. Brzegi wysp zaczynały mieszać się z wodami morza i już tylko na najwyższych szczytach zatrzymywało się słońce. Urwiska rozbłysnęły po raz ostatni i noc – fioletowa pani – zawładnęła cichym morzem. Ulisses, siedząc na dziobie okrętu, kontemplował ospałe gwiazdy, zagubione w świetlistym i czystym niebie. Kłamliwy i sprytny Grek był pogrążony w myślach, jego małe, ruchliwe oczy wypatrywały ascetycznych gór Itaki, zwartych masywów pośród nocnych ciemności. Ulisses obawiał się, że bogowie wysłuchają jego błagań i że znowu przyjdzie mu panować nad brudnymi wieśniakami i marynarzami cuchnącymi rybą i morską solą. Ach! Boski pasterzu! Kastorze i Polluksie! Jaką odrazę budzi myśl o powrocie na tę twardą ziemię i o konieczności wysłuchiwania mów pochwalnych na cześć Itaki, jej kobiet i wina. Już jutro będę tylko królem Ulissesem, czyli nikim, gdy dzisiaj jestem jeszcze Ulissesem, awanturnikiem i nieszczęśnikiem, człowiekiem, przed którym ucieka szczęście, tym, kto odwiedza umarłych i dzieli łoże z boginiami. Na tych zdradzieckich wodach można spodziewać się wszystkiego: życia, śmierci i tysiąca nowych Ulissesów” (Notas, Villegas Editores, Bogota 2003, s. 301-302, przekład Krzysztofa Urbanka).

Wydaje mi się to głęboko prawdziwe. Ulisses na królewskiej emeryturze w marnej Itace („gównianym państewku”) jest tak samo przygnębiający jak byłby Roland, gdyby nie zginął w Roncevaux, Parsifal, którego od razu przyjęto by do grona rycerzy Okrągłego Stołu, czy Don Kichot odzyskujący zdrowy rozsądek. Bohater, który nie ma już nic nadzwyczajnego do zrobienia, może tylko – jak jego odległy i bardziej burleskowy wnuk: Zagłoba – zastanawiać się, co będzie grzeczniejsze po świnince na obiad: miód czy piwo, chyba że – na szczęście! – zdarzy się jakiś nowy Potop.

Źródło: https://www.facebook.com/notes/jacek-bartyzel/g%C3%B3mez-d%C3%A1vila-przedscholiastyczny/300804903328730

4 komentarze

Leave a Reply