Raphael Machado: Kuba na rozdrożu

Każdy człowiek powinien mieć możliwość, aby wyrazić szczere niezadowolenie z działań swojego rządu. Można to powiedzieć nie tylko z demokratycznego punktu widzenia, ale powinno się również wziąć pod uwagę, że to w interesie Państwa jest słuchać skarg oraz żądań mas. Ludzie w różnych sytuacjach i w różnym kontekście mogą przedstawić inny punkt widzenia na te same problemy. I każdy mąż stanu wie, że życie w otoczeniu biurokratów ze swojego własnego rządu, bez mechanizmów ludowej kontroli ani bez bezpośredniego dostępu do opinii narodu jest gwarancją pogrążenia się w solipsyzmie przez klasę rządzącą, krokiem poprzedzającym upadek jakiegokolwiek systemu.

Oczywiście Kubańczycy mają na co narzekać. Po ustaniu sowieckiego wsparcia Kuba musiała wprowadzić szereg reform gospodarczych aby przetrwać. Turystyka stała się jednym z głównych źródeł zasobów kraju, jeszcze ważniejszym niż eksport cukru. Ale przez kryzys związany z pandemią branża turystyczna praktycznie zamarła, niszcząc ogromną część sektora usługowego na wyspie, który w większości zorganizowany jest w sposób spółdzielczy lub prywatny i przyczynił się do stworzenia kubańskiej „nowej klasy średniej”. W tym samym czasie znaczenie przekazów pieniężnych od Kubańczyków przebywających za granicą (szczególnie w Miami) do swoich krewnych na wyspie, stopniowo powiększyło nierówności społeczne na Kubie.

Należy zaznaczyć, że głównym winowajcą problemów gospodarczych na Kubie jest długie i niepotrzebne embargo Stanów Zjednoczonych, które powoduje corocznie miliardowe straty dla wyspy. Zatem jest całkowicie naturalne, że niektórzy Kubańczycy publicznie wyrażają swoje niezadowolenie z bieżącej sytuacji społeczno-gospodarczej kraju i żądają środków mających rozwiązać te problemy. Problem polega na tym, że od chwili gdy opozycjoniści manifestują pod amerykańską flagą, pokazują, że ich stanowisko nie jest autentyczne, że są niczym więcej niż szmerem mniejszości oszustów. Nie chodzi o miejscowych ludzi, którzy próbują dokonać wyboru i podążać za swoim narodowym przeznaczeniem, lecz o grupę jednostek oczarowanych przez American Way of Life, zachwyconych fałszywą obietnicą swobodnego dostępu do wygód materialnych. Protestują, ponieważ nie mają dostępu do pięciolitrowych butelek Coca-Coli, potrójnych BigMaców oraz najnowszych, modnych, zbędnych gadżetów.

Kuba znajduje się obecnie na rozdrożu, ponieważ przez długi czas była ofiarą zimnowojennego dualizmu, a obecnie brak jest ZSRS, ale nadal jest pod wpływem amerykańskiego embarga i jest zmuszona do samodzielnego stworzenia własnego modelu przy ogromnych niedoborach technicznych i materialnych. Dzisiaj

Kuba musi dokonać wyboru między poddaniem się nurtowi hegemonii postliberalnej, ekonomii wolnorynkowej z progresywizmem kulturowym a odnalezieniem we własnej przeszłości, we własnej historii, we własnych zwyczajach i tradycjach nowej formuły, by zbudować wolną i sprawiedliwą Kubę poza liberalnym syrenim śpiewem i upadkiem komunizmu. Ale ci, którzy będą przewodzić temu procesowi z pewnością nie będą słabymi jednostkami, zafascynowanymi dobrami doczesnymi, żądnymi społeczeństwa konsumpcyjnego, które chcą zamerykanizować swój kraj i z powrotem zamienić go w kraj przestępców, przedsiębiorców, północnoamerykańskich polityków, tak jak to było z Kubą od początku XX wieku aż do zwycięstwa Rewolucji Kubańskiej.

Przyszłość kubańskiego ludu należy do innej młodzieży, do młodzieży która wie, że liberalizm jest ślepą uliczką, a powrót do komunizmu nie ma sensu. Jest to młodzież, która za przykład bierze takie postaci jak Jose Marti, Fidel Castro, Camilo Cienfuegos i Che Guevara. Młodzież, która kocha swoją ojczyznę i kocha być Kubańczykami i która nie zamierza zamieniać jej ani na amerykański styl życia ani na rozmiękły internacjonalizm. Do narodów Ameryki Łacińskiej należy okazanie solidarności z Kubą, ponieważ wszystkie nasze narody muszą razem podążać za przeznaczeniem.

Tłumaczenie z języka hiszpańskiego: Paweł Wieczyński

 

A. Dugin: Podstawy geopolityki

2 komentarze

Leave a Reply