W przeciągu ostatnich dni, jako polscy rewolucyjni nacjonaliści, redaktorzy Xportal.pl oraz aktywiści Organizacji Falanga, wyruszyliśmy do Syrii, gdzie ważą się losy wojny między narodowymi siłami rządowymi a „rebeliantami” wspieranymi przez Zachód i Izrael. Podczas gdy trwa rządowa ofensywa, obóz opozycji został całkowicie zdominowany przez najbardziej fanatyczny element zagranicznych, islamistycznych najemników walczących za pieniądze Saudów, którzy pozostają w ścisłych relacjach z Waszyngtonem. Szczegóły dotyczące charakteru oraz przebiegu naszej misji publikujemy na bieżąco.
Poprzednie relacje:
Część 1: 9 czerwca, Bejrut, Liban.
Część 2: 10-11 czerwca, Damaszek, Syria.
Część 3: 12 czerwca, Damaszek, Syria.
Część 4: 13 czerwca, Damaszek i okolice, Syria.
Część 5: 14 czerwca, Damaszek i okolice, Syria.
15 czerwca 2013, południe Libanu.
W dniu 15 czerwca falangiści o świcie wyruszyli z Damaszku na pozycje znajdujące się pod kontrolą Hezbollahu w południowym Libanie, nieopodal granicy z Syrią i Izraelem. Droga wiodła przez góry krętymi, malowniczo położonymi szosami, które udekorowane zostały flagami organizacji antysyjonistycznej i portretami jej liderów. Strome, kamieniste urwiska i wąskie drogi stanowić mogą swego rodzaju wytłumaczenie dla klęski zadanej przez Hezbollah armii lądowej Izraela podczas jej inwazji na Liban w 2006 roku. Jak mogliśmy się później przekonać, rolę nie do przecenienia musiał tutaj również odgrywać prawdziwy talent organizacyjny Hezbollahu – jego struktury tworzą organizm quasipaństwowy, który jest daleko potężniejszy i sprawniejszy niż niejedno państwo. Libańskie flagi na terenach kontrolowanych przez Hezbollah pojawiają się zresztą bardzo nieśmiało i niejako „dla przyzwoitości”, choć każdy zdaje sobie sprawę, że rząd libański nie ma tu absolutnie nic do powiedzenia. Administracja publiczna, służba zdrowia, organizacje charytatywne, wojsko i policja – wszystkim w południowym Libanie kieruje Hezbollah, który stanowi zaporę dla syjonizmu od ponad 30 lat. Jego wojska walczą także w Syrii po stronie sił rządowych prezydenta Baszara al-Asada w sile ok. 3 tys. bojowników. W razie gdyby w Syrii doszło do tragedii i upadku władzy centralnej, Izrael będzie miał wolną rękę, by ostatecznie rozprawić się z Hezbollahem od którego doznał już tylu upokorzeń. Tymczasem do sztandarów Hezbollahu gościnnie dołączyły flagi polskiej Falangi, która dotarła do punktu położonego nieopodal granicy z Izraelem, okupowanymi Wzgórzami Golan i granicą z Syrią.
Wzorcowa sieć podziemnych tuneli i kryjówek, które mieliśmy okazję zobaczyć, została świetnie rozplanowana, zarówno by stawiać czoła lądowej agresji wojsk izraelskich (IDF), jak i sprostać atakom lotniczym. Korytarze wielokrotnie gwałtownie zakręcają, by chronić ich załogę przed falą uderzeniową silnego ostrzału artyleryjskiego i rakietowego oraz bomb lotniczych, oraz ułatwiać obronę. Zapoznaliśmy się ze sprzętem moździerzowym oraz wyrzutniami rakiet, które pozwalały oddziałom Hezbollahu bombardować terytoria państwa syjonistycznego. Zobaczyć można było również wraki ciężkiego sprzętu należącego do IDF (np. nowoczesny czołg Merkawa IV), jak i wszystkie inne „fanty”, które zostawili po sobie wycofujący się w pośpiechu izraelscy żołnierze. Wielu z nich zagościło jednak na dłużej, co niedwuznacznie sugerowały przestrzelone hełmy.
Ciekawostkę stanowiły dokładne dane wywiadowcze na temat wojsk izraelskich zdobyte i udostępnione przez Hezbollah. Przedstawiają one w sposób szczegółowy i imienny strukturę IDF, co może źle świadczyć o izraelskim kontrwywiadzie, oraz potwierdzać profesjonalizm służb organizacji antysyjonistycznej.
Wyrażamy szacunek i podziw dla struktur Hezbollahu, który stojąc u wrót Libanu prowadzi walkę przeciwko amerykańskiemu imperializmowi i syjonizmowi. Oddziałom operującym na terytorium Syrii przeciwko sterowanej przez Zachód „rebelii” życzymy licznych zwycięstw.
Damaszek, Warszawa – wspólna sprawa!
Pingback: Wojna w Syrii oczami obserwatorów