Carl Schmitt: Kryzys demokracji parlamentarnej

Spis treści:

Wstęp (poniżej)

I – Demokracja i parlamentaryzm

II – Zasady parlamentaryzmu

III – Dyktatura w myśli marksistowskiej

IV – Irracjonalne teorie bezpośredniego użycia siły

***
W trakcie tłumaczenia przeze mnie tekstu na rynku ukazało się drugie, poszerzone, wydanie wyboru prac Carla Schmitta pt. „Teologia polityczna i inne pisma”, które zawiera wspomniany tekst. W związku z tym moje tłumaczenie kończę w miejscu w którym stało się ono bezcelowe, a czytelników zachęcam do zapoznania się z w/w wyborem. (T. P.)

***

Wstęp

Tak długo, jak parlamentaryzm istnieje, tak długo będzie również istniała literatura krytykująca go. Co zrozumiałe, pierwotnie była ona wykorzystywana na gruncie reakcji i restauracji przez politycznych oponentów, którzy ponieśli klęskę w walce przeciwko parlamentaryzmowi. Rosnące doświadczenie praktyczne ujawniło słabości partii rządzącej i krytycy ci stali się istotni. Ostatecznie, krytyka nadeszła również z zasadniczo innej strony, z radykalnej lewicy. Zatem, prawicowe i lewicowe tendencje, konserwatywne, syndykalistyczne i anarchistyczne argumenty oraz monarchistyczna, arystokratyczna i demokratyczna perspektywa zjednoczyły siły w tej kwestii. Można odnaleźć zwięzłe podsumowanie aktualnej sytuacji w mowie, którą wygłosił senator Mosca (1) 26 listopada 1922 roku we włoskim Senacie, a która dotyczyła polityki wewnętrznej i zagranicznej rządu Mussoliniego. Według senatora trzy radykalne rozwiązania są oferowane jako zdolne do naprawy słabości systemu parlamentarnego: tak zwana dyktatura proletariatu, powrót do bardziej lub mnie zakamuflowanego absolutyzmu biurokracji (un assolutismo burocratico) lub, w końcu, model rządu syndykalistycznego, to znaczy zastąpienie organizacją syndykatów indywidualnej reprezentacji, która funkcjonuje we współczesnym parlamencie. Ostatnie rozwiązanie zostało uznane przez mówcę za największe zagrożenie dla systemu parlamentarnego, ponieważ syndykalizm opiera się nie na doktrynie czy na uczuciu, ale na ekonomicznej organizacji nowoczesnego społeczeństwa. Dla porównania, Henry Berthélemy (2), który określił swoje stanowisko we wstępie do dziesiątej edycji jego pracy Elementarz prawa administracyjnego (Traité élémentaire de droit administratif), nie uważa syndykalizmu za godny uwagi. Wierzy on, że wystarczającym jest, jeśli parlamentarzyści widzą zagrożenie w pomyłkach władzy, rezygnują ze swoich partyjnych interesów i utrzymują pewną stabilność w administracji. W końcu, widać, że spogląda on na regionalizm oraz na industrializm (stosowanie metod życia ekonomicznego w polityce) jako na niebezpieczeństwo dla państwa, gdy mówi o syndykalizmie, że nikt nie może traktować poważnie teorii, która zakłada, że wszystko może wrócić do normy, „jeśli władza będzie pochodziła od tych, którzy jej podlegają i jeśli kontrola będzie powierzona dokładnie tym, którzy muszą być kontrolowani.” Z punktu widzenia dobra biurokratycznej administracji jest w tym sporo racji, ale jaki związek ma to z teorią demokratyczną – teorią, zgodnie z którą wszelka władza rządowa pochodzi od rządzonych?

W Niemczech przez długi czas istniała tradycja idei korporacjonistycznej, dla której obecna krytyka nowoczesnego parlamentaryzmu nie jest niczym nowym. Od 1919 roku literatura rozwijała się równolegle do niej, koncentrując się na codziennych doświadczeniach. W wielu broszurach oraz artykułach prasowych najbardziej znaczące słabości i pomyłki parlamentarnego przedsięwzięcia były punktowane: dominacja partii, ich nieprofesjonalna polityka personalna, „rządy amatorów”, niekończące się kryzysy rządowe, bezcelowe i banalne debaty parlamentarne, obniżający się standard parlamentarnych obyczajów, destrukcyjna metoda parlamentarnej obstrukcji, nadużywanie parlamentarnych immunitetów oraz zaszczyty dla radykalnej opozycji, która jest pełna pogardy dla samego parlamentaryzmu, pozbawiony godności dzienny porządek spraw, uboga frekwencja w Izbie. Wrażenie bazujące na długich obserwacjach stopniowo rozprzestrzeniało się: że proporcjonalna reprezentacja i system list wyborczych niszczy relacje między głosującym a reprezentantem, czyniąc frakcje nieodzownym środkiem rządzenia w parlamencie i powodując, że tak zwane zasady reprezentacji nie są zrozumiałe (artykuł 21 konstytucji Rzeszy stanowi, że „deputowani są reprezentantami wszystkich ludzi, są odpowiedzialni jedynie wobec własnego sumienia i nie są ograniczeni przez żadne instrukcje”); dalej, że prawdziwe interesy załatwia się na nie otwartych sesjach zgromadzenia, ale w komisjach, i to nawet niekoniecznie w komisjach parlamentarnych oraz, że ważne decyzje są podejmowane na tajnych spotkaniach przywódców frakcji, a nawet w ponadparlamentarnych komisjach, co znaczy, że odpowiedzialność jest przekazywana, a nawet usuwana i w ten sposób cały system parlamentarny ostatecznie stał się kiepską fasadą ukrywającą dominację partyjnych i ekonomicznych interesów. Dodatkowo, poza tą krytyką występuje również krytyka demokratycznych założeń systemu parlamentarnego, która była bardziej naturalna w połowie dziewiętnastego wieku. Wynika ona z tradycji zachodnioeuropejskiej edukacji i ze strachu, że wyedukowani zostaną zdominowani przez niewyedukowane masy, strach przed demokracją, którego typowy wyraz można odnaleźć w pismach Jakuba Burckhardta (3). Obawa, która znajduje w nich wyraz przez długi okres czasu rozwijała badania nad metodami oraz technikami, przy pomocy których partie kształtują wyborczą propagandę, wywierają wpływ na masy i podporządkowują sobie opinię publiczną. Praca Ostrogorskiego na temat partii politycznych (4) w nowoczesnej demokracji jest typowym przykładem takiej literatury; książka System partyjny (Party System) Belloca i Chestertona (5) uczyniły tę krytykę popularną; socjologiczne badania życia partyjnego, przede wszystkim słynna książka autorstwa Roberta Michelsa, zniszczyły wiele parlamentarnych i demokratycznych iluzji bez oddzielania jednych od drugich. W końcu, nawet nie-socjaliści dostrzegają zmowę mediów, partii i kapitału oraz traktują politykę jedynie jako cień rzeczywistości ekonomicznej.

Można założyć, że ta literatura jest generalnie dobrze znana. W naukowym interesie postępujących badań nie leży ani potwierdzenie tego, ani obalenie. To raczej próba odnalezienia właściwego jądra instytucji nowoczesnego parlamentu. W związku z tym ukazane zostanie, że systemowa baza, na której rozwija się nowoczesny parlamentaryzm jest zaledwie dostrzegalna w warunkach obecnego myślenia politycznego i społecznego, jak również to, jak daleko sama instytucja straciła swoje moralne oraz intelektualne założenia i że działa ona jedynie, niczym pusty aparat, dzięki mechanicznej wytrwałości. Jedynie gdy zrozumiemy sytuację, proponowane reformy mogą zyskać właściwą perspektywę. Pojęcia takie jak demokracja, liberalizm, indywidualizm i racjonalizm, wszystkie te które są używane w połączeniu z nowoczesnym parlamentem, muszą być jaśniej odróżnione, tak aby przestały być tymczasowymi charakteryzacjami i sloganami. Jedynie wtedy możliwym stanie się przejście od taktyczno-technicznych kwestii do intelektualnych zasad i rozpoczęcie od punktu, który tym razem nie zaprowadzi do martwego końca.

Przypisy:

1. Gaetano Mosca (1858-1941) – konserwatywny socjolog polityki, politolog i ekonomista, profesor uniwersytetu w Rzymie. Przedstawiciel elitaryzmu socjologicznego, współtwórca (obok Vilfredo Pareto) teorii „krążenia elit”, twórca pojęcia „klasa polityczna”. W 1919 r. mianowany przez króla Włoch dożywotnim senatorem. Jego najważniejsze prace to: Teoria rządów a rząd parlamentarny (1884), Współczesne konstytucje (1887), Podstawy nauki o polityce (1896), Zasada arystokratyczna i demokratyczna (1902), Przyczyny i rozwiązanie kryzysu parlamentaryzmu (1928), Historia doktryn politycznych (1933, wyd. polskie: Warszawa 1938/1939).

2. Henry Berthélemy (1857-1943) – francuski prawnik, profesor prawa na uniwersytecie w Lyonie.

3. Jacob Christopher Burc

8 komentarzy

  1. Pingback: Xportal.pl — Carl Schmitt:

  2. Pingback: Xportal.pl — Carl Schmitt:

Leave a Reply